wtorek, 29 października 2019

MIŁOŚĆ 60+

W pewnym, ruchliwym prawie zawsze miejscu, gdzie dziadostwo leży pod nogami przechodniów a sprzedający nie zawsze są na tyle trzeźwi żeby się z nimi dogadać, siedzi sobie grzeczny typ, który zawsze ma coś do powiedzenia. Teraz też gada a ja słucham bo wiem, że będę miał o czym napisać. 
Tyle wstępu bo ten być musi.
 Na przykrywkę gościu ma na składanym stoliku kilka włoskich orzechów, stary scyzoryk i kilka bateryjek, które mogą zasilić co najwyżej robaczka świętojańskiego. Co kilka minut podchodzi do niego lekko chwiejący się osobnik i pokazuje cuś. Niby złote, niby srebrne, takie cuś po prostu. Biznesmen wyjmuje z kieszeni przyrządzik i bada cacko, krzywi się i mówi lekceważąco.
- Mogie dać pięć zeta.
Klient z rezygnacją kiwa głową i moneta zmienia właściciela.
Przedsiębiorca, który na chwilę przerwał opowieść kontynuuje.
- No i wiesz pan ten idiota wpuścił do domu młodszą od siebie o trzydzieści lat babkę i dzisiaj śpi pod mostem. Najpierw dała mu tak jak trzeba, on wniebowzięty od razu do ślubu, majątek na nią przepisał bo przecież ona taka dobra kobieta. 
 Po jakimś czasie do dobrej kobiety przyjechał w goście niby syn nie syn, bo spali w jednym łóżku a jeszcze później kuzyn, wujek i ch... wie kto jeszcze. 
Nawet nie musieli go wyrzucać, sam poszedł pod most i tam śpi goły i wesoły.
Pytam go po co ci k... to było Krzysiu a on mi mówi, że się zakochał. Ja p.... co za debile te stare dziady. 
Przerwał bo następny klient podszedł z ofertą nie do odrzucenia, za którą nie chciał dużo. Pięć zeta będzie dobrze?
 Transakcja doszła do skutku, a ja doszedłem do wniosku, że starzy, samotni faceci z jakimkolwiek majątkiem powinni mieć zapewnioną dożywotnią ochronę, podobnie jak byli prezydenci.
W sumie to jeden ch...
drm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz