środa, 5 czerwca 2019

KOSZTOWNA GRA WSTĘPNA

Mieszkam niedaleko remizy straży pożarnej, co samo w sobie jest trochę uciążliwe, ale też budzi pewne refleksje. Zauważyłem, że nigdy do akcji nie jedzie jeden wóz, ale co najmniej dwa albo i trzy. Długo się nad tym zastanawiałem, ale nic sensownego mi do głowy nie przyszło. Dopiero znajomy mi wyjaśnił sprawę. Okazuje się, że nie jest to przypadek, ale polityka, która wynika z organizacji przez czynniki administracyjne naszego życia w różnych jego aspektach. Tendencja w każdej dziedzinie  jest taka, że społeczny nacisk wymusza zmiany w prawie, regulaminach, czy przepisach. Wystarczy, że np. coś nie zadziała według obecnych regulacji, ponosi się szum w społeczeństwie i już administracja panikuje i coś tam dokłada, żeby coś tam się nie zdarzyło drugi raz. Bo będzie sąd i można wylecieć z roboty. Dobrej bo państwowej, czyli nic sensownego nie robię a dobra kasa leci.
Ostatnio w moim bloku do kłótni jego z nią albo odwrotnie, przyjechała policja, dwa bojowe wozy straży pożarnej i karetka. Wszystko oczywiście na sygnale. Ludzie uciekali z bloku w gaciach bo myśleli, że to pożar, zamach czy jeszcze coś gorszego. Po piętnastu minutach odjechały, bo kłótnia przerodziła się w przeprosiny a potem w głośny seks ku utrapieniu sąsiadów. Może po prostu bez tego już nie mogą po wielu latach współżycia? Muszę przyznać, że nawet trochę ich rozumiem.
 Można jednak zapytać czy problemy jednostek, nawet w tak ważnej dziedzinie jak seks, muszą generować tak ogromne społeczne koszty?
 Chyba k... nie tędy droga.  Ograniczanie samodzielności i kreatywności jednostek prowadzi prostą drogą do bankructwa państwa, o czym zawiadamia zatroskany niżej podpisany obywatel.
drm

3 komentarze: