Jest grupa kobiet, która nie wiadomo dlaczego chce koniecznie dorównywać we wszystkim mężczyznom. Wszelkiego rodzaju grupy pań zrzeszone w bojowych organizacjach, narzekają na patriarchat wszędzie tam, gdzie im na to z różnych, przeważnie politycznych, względów pozwalają.
Zawsze mnie to dziwiło i dziwić będzie. Cóż w nas facetach jest tak atrakcyjnego, żeby poświęcać nam tyle uwagi i jeszcze starać się naśladować ten ginący na naszych oczach rodzaj ludzki. Przecież jak śpiewał któryś mądry i krytyczny wobec własnej płci artysta, facet to świnia i tyle w tym temacie.
Wygląda więc na to, że z niejasnych do końca powodów kobiety chcą koniecznie się uświnić.
A przecież jaka jest świnia każdy widzi...
Żre za trzech, utytłana, beka, pierdzi, śmierdzi i na dodatek tyje w nieprzyzwoitym tempie a przecież wszystkim wiadomo, że większość kobiet żyje tylko po to żeby się odchudzać.
Czy subtelne, żyjące w pełnej harmonii z higieną kobiety, naprawdę chcą chodzić w tych samych niepranych gaciach przez tydzień albo dwa? Nie myć nóg przez miesiąc? Brać prysznic tylko przed stosunkiem? [wersja optymistyczna]. Charczeć, pluć, gulgotać i nie opuszczać klapy od sedesu? Dzwonić codziennie do mamusi i jeździć do niej na pomidorową z kluseczkami gniecionymi przez troskliwe ręce rodzicielki?
No chyba jednak nie!
Czy ta przesłodzona przecież i maksymalnie złagodzona wizja zamiany płci jest rzeczywiście tak atrakcyjna dla kobiet? Za wiele tu sprzeczności, żeby to wszystko ogarnąć.
A przecież jeśli chodzi o nas facetów to często słyszymy od kobiet, że do niczego się nie nadajemy, że nie potrafimy ich docenić, zrozumieć, ukochać, pocieszyć, dopieścić a jak przychodzi co do czego, to chcą koniecznie zamienić się z nami miejscami. To kto i kogo by wtedy dopieszczał? Same siebie?
Skomplikowane to jakoś...
Zresztą jak się tak zastanowić to może i nie byłoby to dla nas takie złe.
W końcu to my moglibyśmy narzekać, jojczyć, margać, utyskiwać, suszyć głowę a kobiety musiałyby z pokorą to znosić, żeby dostać wieczorem zasłużone małe co nieco. Albo i duże jeśli naprawiłyby w końcu drążek w szafie.
Może rzeczywiście nie ma co się bronić. Człowiek by się trochę skupił na trosce o swoje ciało, urodę, rozwój osobisty, pochodził po sklepach, na jogę, fitness, do fryzjera, paznokcie zrobił, spotkał się z kim tam trzeba, poplotkował... No i zacząłby się w końcu odchudzać.
Rozmarzony drm
Tytuł super! i jakiś taki podobny do piosenki :P
OdpowiedzUsuńTylko tytuł? To ja się wysilam intelektualnie...
UsuńPozdrówko drm