W ramach tropienia przemocy w tym brutalnym niesprawiedliwym, nie dla wszystkich oczywiście, świecie, zgłębiłem dosyć przypadkowo nieoczekiwany nawet dla samego siebie temat. Otóż przechadzając się po mieście akurat w godzinach, kiedy korpolud opuszcza wszechobecne szklane domy, rzucił mi się w oczy pewien szczegół.
Dziewczyny, kobiety, jakie wypluwał z siebie biurowiec, który akurat mijałem, nie były może najatrakcyjniejsze w mieście, ale ogólnie były zgrabne, ładne i oczywiście młode. Jako dociekliwy obserwator rzeczywistości zacząłem się zastanawiać gdzie w ogóle pracują te pośledniejszej urody i figury, oraz według jakich kryteriów przebiega rekrutacja tych ładnych. I czy aby ostatniego zdania przy kwalifikacji nie mają czasem faceci, którzy jak wynika ze statystyk zajmują większość kierowniczych stanowisk. Bo jeśli tak wygląda sytuacja to jest to przemoc i dyskryminacja na skalę atomową, którą o dziwo nie zajmują się odpowiednie organizacje kobiece jakich przecież jest na pęczki, nie mówiąc o postępowych politykach, którzy wycierają sobie gęby postępowymi hasłami. Przed wyborami oczywiście, bo po już tracą zainteresowanie.
Może być jeszcze tak niestety że w tych organizacjach też działają tylko młode i atrakcyjne.
O facetach nie warto pisać bo po pierwsze za bardzo się na męskiej urodzie nie znam, a poza tym to gatunek zanikający w zastraszającym tempie.
W każdym razie temat jest ciekawy i zamierzam go sukcesywnie zgłębiać.
A na razie pozdrawiam i ładnych i brzydkich drm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz