Jestem pod wrażeniem tego co usłyszałem w radyjku a później zobaczyłem na ekranie laptopa. Dochodzę do wniosku, że nie powinien oglądać tych strasznych rzeczy żaden facet, bo mógłby nabrać podejrzeń, że koniec jego gatunku zbliża się nieubłaganie. Mam na myśli faceta białego niczym mąka babuni z Szymanowa, heteroseksualnego i przekonanego, że patriarchat to najlepsze co wymyślił pan Bóg. Tylko GBT bez L może spać spokojnym snem niedźwiedzia w zacisznej gawrze.
Co widziałem?
Trzydzieści, ładnych, mniej ładnych, chudych i mniej chudych kobiet, śpiewa zajebiste pieśni, w warstwie tekstowej pełne oskarżeń wobec okrutnej dla nich rzeczywistości, gdzie facet i kościół stanowi wroga numer jeden. Ubrane są, a jakże, w same halki ewidentnie jeszcze z zapasów ich przerażonych pewnie tym co wyprawiają ich córki, matek.
Powiem szczerze, że mi się podoba, ponieważ z racji wieku to już mnie nie dotyczy osobiście, ale młodziaki niech już organizują jakąś obronę.
Może niech przypuszczą kontratak organizując grupę artystyczną występującą w kalesonach ich ojców. Mogą też śpiewać o okrutnych, bezwzględnych żonach, odmawiających im spotkań z wikarym, nie piorących ich kaleson właśnie, czy nie gotujących im porządnego obiadu z trzech dań. O reszcie już nie warto wspominać, bo to standard. Na scenie mogłyby wspierać ich kochające miłością bezkrytyczną mamusie, grające na garach i patelniach, na których zwykle gotowały im przed ślubem pyszne obiadki, których teraz odmawiają im zbuntowane połowice.
Kliknijcie słodziaki w googelku CHÓR CZAROWNIC a zrozumiecie jaka nawała idzie na chłopców z naszego puebla. Brrr.
Zatroskany drm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz