niedziela, 19 maja 2013

Tak.. To musi być facet.

Dostałem maila od tej pani co to jej poradziłem tak beztrosko w poprzednim poście. Zostałem opieprzony do samego spodu, że poważny problem potraktowałem tak, jak to zwykle robi prosty facet z jedną wajchą do obsługi i to taką nie pierwszej już młodości.
Z całego tego wykładu wynikało, że facet jest jednak, o dziwo,  niezastąpiony i to na wielu polach życiowej aktywności.
Po pierwsze: głupio jest poddawać ciągłej krytyce obywatelkę tej samej płci, kiedy wiadomo, że właśnie do tego służy facet i najlepiej się sprawdza w tej roli. Dodajmy, roli  wprost wymarzonej dla niego. ( przez kobiety oczywiście).
Po drugie: mimo coraz słabszych wyników w wiadomej dziedzinie,  która niezmiennie wymaga pewnego atrybutu niedostępnego (jeszcze) kobietom, czyli owej, mimo wszystko niezastąpionej wajchy też nie ma konkurencji. Owszem są intensywne próby zastąpienia jej różnymi wynalazkami ( ich sprzedaż wzrosła pięciokrotnie w ostatnich kilku latach), ale nic nie dajmy się zwariować.  Matki natury nie da się zastąpić na dłużej niż na parę razy.
Po trzecie: facet jest mimo wszystkich swych niewątpliwych wad i braków, niezastąpionym partnerem w kłótniach i awanturach.  Są one, jak wszystkim wiadomo, niezbędnym elementem w procesie oczyszczania kobiecego organizmu z toksyn i złych emocji. Po prostu przechodzą one drogą elektrostatycznej kiprozy z niej na niego i w ten sposób skutecznie eliminują go z tego świata, o te marne statystyczne siedem lat przed nią.
I dobrze i tak ma być! One wiedzą co robią! Te siedem lat to czas, kiedy owa wajcha przestaje już spełniać swoją doniosłą rolę. Bez niej stajemy się niepotrzebnym balastem dla wiecznie młodych, zalotnych i niezmiennie pociągających figlarek.
To na razie tyle, ale czuję, że to nie koniec.
Pozdrawiam serdecznie drm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz