Chyba dopadła mnie wiosenna niemoc, bo nic ciekawego, czym chciałbym sie podzielić z wami, do pustej odwitaminizowanej głowy mi nie przychodzi.Chociaż..
Dużo ostatnio słyszę o parytetach w polityce, gospodarce itd. Rzeczywiście problem jest, ale czy ta oficjalna narracja, ze panowie dyskryminują panie jest prawdziwa, śmiem wątpić.
Mam okazję przyglądać się od jakiegoś czasu pewnemu małżeństwu, które uprawia jakiś tam mały biznes. Najpierw robił to samotnie małżonek, który okazał się na tyle mało zaradny, że poprosił szanowną małżonkę o pomoc. Nie minęło trochę czasu, a został jej, krótko trzymanym twardą ręka pracownikiem, co mu zresztą przepowiadałem. Podczas, kiedy ona przeistoczyła się z gospodyni domowej w prężną, bewzględnie efektywną biznesłomen, on został blokach startowych w mocno zdziwionej pozycji.
I co tu mówić o parytetach. Śmiem twierdzić, że prawdziwe kobiety tej protezy w ogóle nie potrzebują i nawet by się wstydziły zakładać ją na swoje gibkie, spreżyste i powabne ciała.
No chyba, że natura poskąpiła im tych ciał, to wtedy co innego..
Tylko, pokażcie mi taką, która się do tego publicznie przyzna?
Wesołego, kolorowego jajeczka i dużo śniegu życzy
drm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz