sobota, 26 stycznia 2013

45 tysięcy dla szwagierki ..

Ostatnie godziny naszego życia mendialnego wypełnione są dramatyczną historią czterdziestu pięciu tysięcy razy kilka, które wyciągnęła nam z kieszeni jedna taka sobie przedsiębiorcza kobitka.
Krzyku co niemiara, wstyd i zgrzytanie zębów, a poniewczasie skrucha, klękanie na dywanie i moralny kac, chociaż tego akurat nie byłbym pewien.
Tak właściwie to  nic nowego i bulwersującego biorąc pod uwagę, że nie takie rzeczy już  w naszym  kraju ze szwagrem się robiło.
Jedno co zasmuca w tej historii, że tym razem rolę szwagra przejęła na siebie szwagierka, a to świadczy dobitnie, ze wszystko schodzi  nie na psy nawet, ale na suki.
- Szczotka, spacerek?!
- Nie? Obraziłaś się głupia? Żartowałem przecież, chodź grzebyku..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz