poniedziałek, 11 czerwca 2012

Równouprawnienie jednak chyba jest !

Właśnie przeczytałem kilka wpisów na bardzo popularnym blogu pewnego facia ogólnie wszystkim podobno znanego. Ja go do te pory nie znałem i  tego powodu czuję się trochę do tyłu. Jak zwykle z resztą, kiedy zaczynam grzebać w mainstreamie.( k... chyba dobrze napisałem?!). Te k... to nie przypadkowe, ale o tym póżniej.
 Dużo się dzieje w okół nas w temacie równości między nami kobietami i mężczyznami. Tak właściwie to można powiedzieć, że trwa swojego rodzaju wojna, kto lepszy a kto gorszy, co zresztą zabija na śmierć jakość naszych stosunków, łącznie z tymi najważniejszymi. Bo, jak mawia moja ulubiona znajoma kioskarka,  która jest zresztą dla mnie niewyczerpanym żródłem inspiracji w tych sprawach - " wszystko opiera się na dupie, panie Mareczku, pieniądze są dopiero na drugim miejscu". Chociaż to mnie bardzo boli, muszę przyznać jej niestety rację. Jak nie ma tej "dupy" to wszystko jest do dupy. Nie chodzi oczywiście tylko o czysty seks, bo ten jest dostępny już od czterdziestu zł. za francuza, bez i z finałem na dodatek. Nie wiem, jak jest w przypadku  kobiet, bo o tym ciszej, ale pewnie też można sobie poradzić. Swoją drogą na miano bohaterskiego chojraka zasługuje ten, kto ma odwagę na taki numerek!!.
Jeśli chodzi o tę właściwą " dupę" , to musi to być seks za porozumieniem stron, ale  z zawartością okołouczuciową, a nie czysta transakcja. ( Chociaż umówmy się, że zawsze jakaś jest...)
 Wracając do właściwego tematu, to jeśli występuje w naszym życiu powyższy mankament, zaczynamy robić różne głupoty, samorealizujemy się na najróżniejszych płaszczyznach, szukamy zastępczych flilozofii, które mają tylko jedno zadanie: usprawiedliwić nas samych w naszych smutnych, spanikowanych i złaknionych życiodajnego czynnika, oczętach. A życie zapierdala, nie oglądając się na nikogo.
I my to czujemy każdego dietetycznego wieczora. Kto mówi, że to nie problem, reprezentuje tylko siebie samego!
Trochę dzisiaj rzucam mięsem, ale raz, to trochę przez pogodę, dwa, że podobno tak wypada, a trzy, że mam pewne, być może marne usprawiedliwienie.
Otóż, jadąc windą w towarzystwie dwóch nieznajomych dojrzałych  kobiet i jednego niedojrzałego młodzieńca, byłem świadkiem śmieszno-smutnej, ale i pouczającej sytuacji. Koleś ni stąd ni z owąd zaczął strasznie blużnić w związku z polityką( o co przecież nie trudno). W związku  tym, że na pokładzie były damy, zwróciłem mu uwagę na niewłaściwe zachowanie przy nich właśnie.
 Popatrzył na nie z zainteresowaniem i wypalił: KURWA!, PRZECIEŻ JEST RÓWNOUPRAWNIENIE, NIE?
K...No właśnie, jest czy nie? K...?
Pozdrawiam serdecznie drm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz