Jadę pociągiem . Kobiety z ogromnymi walizami do sanatorium zmierzają. Wdowy, rozwódki i single. Im starsza tym większa waliza. Ciuchy na przebieranki. Do śniadania, obiadu, kolacji. I daj Boże na randkę. Czy te desperackie ruchy pomogą? Jest nadzieja. Pierwszy sprawdzian już w wagonie. Czy znajdzie się facet, który będzie chętny dźwignąć te ciężary. No i czy da radę. Jak się znajdzie to znaczy, że nie jest tak źle. Nie czekam na te nagle bezradne, błagalne spojrzenia i chowam się w kiblu. Raz dałem się nabrać. Boli do dzisiaj a i wstydu się najadłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz