niedziela, 10 marca 2019

SŁOWO NA NIEDZIELĘ....

Temat dzisiejszego posta jawi się dla mnie trochę mgliście, ale spróbuję coś ukręcić.
 Mieszkam w Warszawie koło hali targowej, gdzie jest takie szczególne miejsce, które przypomina w jakimś szczątkowym stopniu odległe czasy. Codziennie rozkładają się tam bardzo malownicze typy ze swoim najróżniejszym towarem i handlują nim z niezwykłą determinacją. A jest to z reguły straszne badziewie, które jakimś cudem znajduje swoich amatorów. Tylko, że w tym wszystkim zdaje się nie o to chodzi, żeby kupić coś wartościowego. Odbywa się tu raczej jakaś forma ogólnodostępnej terapii. 
Przede wszystkim wszyscy się tu znają, są po imieniu i przypominają zgraną lokalną społeczność sprzed lat. I ci co sprzedają i ci co kupują. Zwracają się często do siebie w pieszczotliwiej formie : co dzisiaj kochanieńka sobie życzy jak tam zdróweńko, nóżka jeszcze boli? itp.
Mieszkam w ogromnym bloku z lat siedemdziesiątych. Sąsiad, który mieszka tu od początku opowiadał mi, że jak go gniotła chandra, to wychodził na korytarz i krzyczał głośno - impreza!!. 
Po kilku minutach sąsiedzi meldowali się z czym kto miał w lodówce, o ile ją w ogóle miał i zabawa trwała z reguły do rana. Zawód psychologa, terapeuty był niemal zbędny. Ludzie leczyli się sami. Swoim towarzystwem. Nikt nie zamykał się w swojej dziupli i nie zajmował się indywidualną konsumpcją. Konsumowali razem te niewyszukane i wystane w kolejkach trudno dostępne rzeczy. I rozmawiali, rozmawiali, rozmawiali.  Czy dzisiaj kogoś w ogóle interesuje, co kto ma do powiedzenia?
Wystarczy zapytać tych co mieszkają w ogrodzonych murami tzw. apartamentowcach. Depresja, smutek i samotność w sterylnych warunkach. 
Kiedy tak przyglądam się tym barwnym typom spod hali, zastanawiam się gdzie i jak oni się uchowali w dobie agresywnie propagowanego indywidualizmu. Trzeba by może zbadać ich geny, wyizolować i dać na przechowanie dla przyszłych pokoleń. Będą jak znalazł, kiedy wszechobecny egoizm zabije ostatnią bratnią duszę na tym padole.
Pozdro. drm


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz