środa, 6 marca 2019

IZABELA Z KAZIMIERZA - premiera

Wrócę na chwilę do poprzedniego posta, w którym padło imię byłego premiera Kazimierza i jego bezpowrotnie utraconej wielkiej miłości, Izabeli z Byrywinowa. Mam nadzieję, że już ostatniej w jego ziemskim żywocie, bo wyraźnie mu te rzeczy nie służą. 
Nie oceniam tego wszystkiego, bo każdy w tej materii popełnił w swoim życiu niejedno głupstwo i skrzętnie skrywa te tajemnice gdzieś w zakamarkach swojej duszy. 
Piszący te słowa również. 
Ale nie zgadzam się z jednym. Nie słyszę z żadnej strony słów zrozumienia dla starszego pana, który stracił głowę dla młodej, ale chyba nie naiwnej i niewinnej Izabeli. W końcu to, że mieszka ona w małej mieścinie o niczym nie świadczy. 
A jakby świadczyło to co?
Że te  z prowincji byłyby tylko porządne a miastowe wyłącznie puszczalskie? No to byłoby może bardzo użyteczne, ale zbyt piękne, żeby było prawdziwe. 
 Zresztą poznali się w Brukseli, gdzie to dziewczę pracowało i mieszkało.  Można więc powiedzieć, że to była oblatana i świadoma życia kobieta, co widać i czuć zwłaszcza teraz, kiedy daje popalić swojemu "oprawcy" w kwestii pieniędzy. Publicznie i z wielką determinacją. 
 Ciekawe, że na końcu zawsze są pieniądze, które odkąd weszły do obiegu,  mają magiczną moc uleczania zranionej dumy. 
Chodzi mi tylko o obiektywizm i pewną wyrozumiałość w tej delikatnej materii. Nie może być tak, że słyszę wyłącznie słowa potępienia biednego Kazia, gdzie najłaskawsze dla niego epitety to: dobrze staremu dziadowi, albo, zachciało się staremu prykowi młodej to niech teraz buli kasę, zboczeniec jakiś itp.
Nienawiść, przemoc i prostactwo totalne,  podsycane przez media, które na tym zawsze zarabiały i będą zarabiać. A ludziska będą się tym jarać, bo są tylko ludźmi a nie na przykład trzodą chlewną, która jara się wyłącznie korytem. Ci pierwsi potrzebują jeszcze intelektualnej strawy...
Oczywiście, że Kazio zachował się jak ostatni huj, za przeproszeniem, ale tam gdzie pierwszoplanową rolę gra namiętność nie takie rzeczy świat już widział i jeszcze zobaczy. Każdego to może spotkać, no może oprócz bezpłciowej dr. Płatek. 
Jeśli ktoś czytający te słowa pomyśli sobie, że pisze je męski szowinista, to całkowicie  mija się z prawdą. 
Swojego czasu pewna, piękna niegdyś żydówka, powiedziała mi w zaufaniu, że w moim organizmie żeńskie geny mocno przeważają nad męskimi i dlatego mnie tak lubi.
I tego samego, w tych mocno sfeminizowanych czasach, życzę każdemu facetowi, bo to niezwykle ułatwia współżycie z... każdym.
pozdro. drm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz