No nareszcie! Do tej pory miałem bliżej nieokreśloną awersję do własnego bloga, ale po wczorajszym spożyciu pewnej ilości alkoholu, wypaleniu tego i owego, oraz po przygodnym seksie z własną żoną, piszę. Jeszcze nie wiem o czym, ale walę w klawisze i mam nadzieję, że zaraz nie skończę.
Co prawda dyskusja o brodatych laskach już jest trochę nieaktualna, ale pozwolę sobie napisać, że t również mnie poruszyła.
Uważam, że współczesne kobiety mają absolutne prawo do wszystkiego tego, co zawłaszczyli sobie przez swój egoizm i cwaniactwo, parszywi faceci. Broda, wąsy, bicepsy, śmierdzące skarpetki, brud za paznokciami, niegolone pachy i reszta oraz ciężka fizyczna robota - czyli typowe atrybuty męskich facetów, powinny być niezbywalnym prawem każdej kobiety. Co za nami? No my z kolei powinniśmy mieć prawo do depilacji, wizyt w salonach piękności i w studiach zdrowego paznokcia, aromatycznych kąpieli, mechatych ręczników, odprężających masaży i spotkań z równie zadbanymi przyjaciółmi.
Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu i wierzę niezłomnie, że już wkrótce ten piękny sen się spełni. A to dzięki brodatej kiełbasianej bohaterce, w której ślady pójdą żądne nowych przywilejów, odważne kobiety, do czego szczerze je namawiam.
Pozdrawiam DRM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz