Jak daleko nam jeszcze do równości międzypłciowej, genderu i tym podobnych bajek, niech świadczy ta rozmowa, którą odbyłem kilka dni temu z dojrzałym, żonatym mężczyzną.
Otóż na zwyczajowe pytanie " co tam nowego słychać", zapewnił mnie jak zwykle: że cienko, że słabizna i z pewnościa będzie jeszcze gorzej.
Po tym mało optymistycznym wstępie rozmowa zeszła na tematy damsko - męskie, też jak zwykle i tu padła kwestia, która wzbudziła moje zainteresowanie.
Znajomek zdradził, oglądając się cokolwiek bojaźliwie na boki, że małżonka zrobiła się ostatnio łasa na seks. Tak się wyraził.
- No widać, że ma chęć i w ogóle ostra jest - doprecyzował.
- Ale co? Atakuje cię? Męczy? - zapytałem zaintrygowany, bo znam połowicę i trochę sobie jej nie wyobrażałem w roli wapmpira seksualnego.
Kolega zajrzał mi o oczy z lekkim wyrzutem.
- Nie, no tak to nie... Ale się nie broni...
No!
A równość będzie wtedy, jak to my faceci, zaczniemy się "nie bronić"
Ale wtedy to będzie już prawdziwy koniec świata.
Pozdrawiam drm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz