niedziela, 16 marca 2014

WIOSNA, WIOSNA. WIOSNA ACH TO TY, SK...

Doszły mnie niepokojące sygnały od dalszych znajomych,  że być może już nie żyję. To podejrzenie wzięło się z  tak trywialnego powodu, jak brak jakichkolwiek wpisów na moim blogu przez ostatnie kilka tygodni.
No i również z tego, że podobno już w ogóle nie piję.
Prostuję więc, że żyję i jeszcze piję, chociaż rzeczywiście zacząłem mocno rozcieńczać. Wiadomo - przedwiosenne osłabienie!
Zresztą nie tylko u mnie. Odbyłem ostatnio kilka interesujących rozmów na tematy równie interesujące z osobnikami obu płci. Kłopoty, narzekania i wzajemne oskarżenia. Normalka, chociaż w okresie przedwiosennym trochę bardziej intensywna. Po prostu wycieńczony zimą organizm czuje zbliżającą się wiosnę, a ta kusi mirażem wolności, odrodzenia i takich tam... A na przeszkodzie tych delicji staje jak zwykle mąż, żona, partner, partnerka. Niestety tak już mamy, że nie lubimy być sami, a jak już jesteśmy z kimś, to zaczyna się wojna....
Dlaczegóż? Ano dlategóż, że kiedy zaczynasz polegać na tej drugiej osobie, prawie zawsze kończy się to cierpieniem. Dobrze, jeśli nie przejdzie ono w nienawiść. To już prawie szczęście! Po prostu zależność od drugiej osoby jest niechcianą niewolą, która wyzwala w nas niskie uczucia do kogoś, kto podstępnie posiadł nad nami władzę. A jeśli już poczujemy, że tak właśnie się stało, (a tego nikt z nas  nie lubi) zaczynamy  na tym uzurpatorem się mścić. Zdominował mnie, zabrał mi moja świętą wolność, to niech teraz poczuje, co to znaczy! I robię mu koło pióra tak samo jak i on robi mnie! Czyli WOJNA!
Przecież tak się dzieje między kochankami! Są swoimi nawiększymi wrogami! Toczą te swoje gierki o dominację nieustannie i z podziwu godną zaciętością. Kto kogo? - to dla nich ważniejsze od naintensywniejszych orgazmów i słodkich słówek, szeptanych w krótkim uniesieniu prowadzącym nieuchronnie do następnej bitwy na argumenty: kto mądrzejszy, ładniejszy, silniejszy, cwańszy...
Brrrrr!!! Co ja piszę!!!
Zauważ jak często widzisz to u siebie albo u znajomych. On coś od niej chce, chodzi koło niej, merda sztywniejącym ogonkiem, a ona nie, bo nie. Jeśli w końcu ci da, to zrobi to na tyle niechętnie, żebyś poczuł jakie to było dla niej trudne, ile wymagało od niej poświęcenia! I odworotnie. Ona prosi o coś jego, on mówi, ze zmęczony, że jutro i niech ona mu da w końcu spokój, bo w banku cały dzień tyra i teraz chce mieć święty spokój, żeby piwo wypić.
MANIPULACJA!!! Jedno drugie stara się zmanipulować, uzależnić, żeby mieć nad nim przewagę. Bo to daje władzę, a władza, wiadomo!, daje większą satysfakcję niż najlepszy seks, lub pełne konto w banku.
A gdzie, kurwa, miłość!!!!???
Okropne to wszystko, a tu wiosna zaraz...
Przerywam na razie, bo chyba jednak muszę coś łyknąć... Może nawet bez rozcieńcznia. Może jutro dokończę...
Pozdrawiam serdecznie drm.
Pozdrawiam i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz