czwartek, 10 stycznia 2013

Za mundurem panny ze sznurem..

Idziemy sobie noworocznym spacerkiem z kobietą i romawiamy na tematy rożne. Temperatura tej pogawędki całkiem letnia, dostosowana do pogody, która  wcale nie przypomina zimy.I nagle kiedy jesteśmy na wysokości pomnika Nieznanego Żołnierza, następuje wybuch emocji. Z każdej strony diametralnie innych! Otóż z tyłu zabudowań zauważam dwie grube rury, podłączone do jakiegoś urządzenia. Po bliższej analizie okazuje się, że to elektryczne nagrzewnice, które dmuchają ciepełkiem w we wrażliwe dupeczki naszych dzielnych wojaków stojących na warcie w środku pomnika.Wrażliwe i delikatne od teraz, bo wcześniej jakoś nie były. Wystarczały ciepłe kalesony. Odkąd pamiętam, mróz trzaskający, czy słota jesienna, dawali jakoś radę. Teraz juz nie mogą. Osłabli biedacy. Nie wiem czy duchowo, czy fizycznie,( może i to i to) ale nie to jest najważniejsze, chociaż pewnie można byłoby na ten temat napisać niezłą rozprawkę. Przyznam się, że sytuacja ta wzbudziła moje wesołe komentarze na temat dzielności naszych wojaków i jej wpływu na stosunki damsko-męskie. I tu niespodzianka! Kobieta, ktora powinna być raczej zbulwersowana taką sytuacją, wzięła w obronę zziębniętych żołnierzyków, robiąc mi wykład jak to jest niezdrowo stać na mrozie, i że można się zaziębić, i że to normalne jest, itd. Masz babo placek! Myślałem, że się obśmieje i jak zwykle z nietajoną satysfakcją powie coś o degradacji męskiego gatunku, a tu niespodzianka! Musi być z nami naprawdę źle, a one tą swoją kobiecą intuicją zaczynają przeczuwać katastrofę, której owoce zbiorą w pierwszej kolejności one same. Zresztą już zbierają. A może to wyrzuty sumienia? No bo kto w końcu tych żołnierzyków tak osłabił, jak nie one same?
Pozdrawiam Noworocznie .
drm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz