poniedziałek, 1 października 2012

Rozważania okołopłciowe cz. 2

Jedziemy dalej z przynudzaniem..
Jak już powiedzieliśmy sobie, facet, w momencie spełnienia swoich marzeń o posiadaniu tej  właśnie,a nie innej kobiety, wpada w tarapaty.
Dlaczego?
Z jednej, ale za to fundamentalnej przyczyny.
Nie wie biedaczyna, że jej ponentne ciało, które on sobie upodobał, przeznaczone jest nie tylko dla niego. Z jej wdzięków mogą do woli ( jej) korzystać w równym stopniu jego rywale i to czyni z niego potencjalną ofiarę swojej zdobyczy. Jej zdrada zaboli go śmiertelnie boleśnie. Mało tego! Od tej błogiej chwili, kiedy ją posiadł, tylko świadomość tego faktu, będzie go prześladować aż do momentu, kiedy uwolni się od niej emocjonalnie, a to może nie zdażyć się w ogóle.
Od tej, czasem dłużej czy krócej wyczekiwanej chwili spełninia, zaczyna sie dla faceta ostra jazda bez trzymanki.Trzeba sobie zadać podstawowe pytanie, czy aby na pewno jest tak, że to facet posiada. Bo  może jest jednak całkiem odwrotnie!
 Często, gęsto po pierwszej ekscytacji tym niby  zwycięstwem, facet staje sie niewolnikiem swoich żądz i majaczeń o tej jednej, która jeśli jest kobietą inteligentną, lub co najmnie sprytną, wodzi go za...( wiadomo za co ).
Jego dążenia i ambicje, które posiadał idą w odstawkie, jakby to ujął jeden noblista - elektryk. W jego głowie( faceta nie noblisty.. chociaż...), coraz wiekszy zamęt.Oddala się on od zdrowej tkanki społeczństwa i żyje w innym już, zatrutym przez nią świecie. Uff...
 Biedny on jest.
 - "A wszystko to bo ciebie kocham" - jak to pięknie zaśpiewał pewien gościu z czerwoną koafiurą  i dużym bagażem doświadczeń w tej materii. On już na pewno wie o co chodzi. (Pozdrowienia)
Kobieta z natury rzeczy całkowicie inna niż mężczyna, stoi po przeciwnej stronie barykady i próżne nadzieje, że zgodnie i z własnej woli przyłączy się do naszego męskiego świata. Będzie go raczej zwalczać wszelkimi sposobami, wciągając nas w swój jedynie słuszny i doskonały. Czyż nie doświadczamy tego już po nocy poślubnej, kiedy słyszymy od niej pierwszą, jeszcze łagodną krytykę w rodzaju:
-Myślałam Stefan, że z ciebie większy kozak jest...
 No, dzisiaj trochę postraszyłem, ale napewno nie prawdziwych facetów, którym po tej lekturze zaostrza się  tylko apetyt na te rzeczy..
Do tematu jeszcze wrócę..
Pozdro drm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz