poniedziałek, 7 października 2019

PRYSZNIC A ŻAŁOBA KLIMATYCZNA

Prysznic. 
Takie sobie proste urządzenie a jakże przydatne. 
Wszelkie badania pokazują, że wykorzystywany jest często nie zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Pomysłowe kobiety używają go przykładowo do masturbacji. 
 Jak to się ma do w dobie katastrofy klimatycznej do oszczędzania  drogocennej wody? 
Mówi się, że to kobiety są na temat ekologi bardziej wrażliwe niż faceci. Czyżby? Faceci jednak częściej robią to na własną rękę z uwagi na dość prostą budowę omawianego narządu.
Pozwoliłem sobie zrobić pewne obliczenia, ile to wody pójdzie w kanał podczas takiego seansu grozy klimatycznej. 
Bez problemu wciągnąłem do współpracy bezpruderyjną działaczkę ekologiczną, która z miejsca odniosła się niezwykle entuzjastycznie do eksperymentu. 
W końcu chodziło o fundamentalny problem całej ludzkości. Decyzja mogła być tylko jedna. Podobno miała też dłuższą przerwę między orgazmową. Poszliśmy do jej mieszkania  wyposażeni w stoper i dwa wina, w razie gdyby pojawiły się nieprzewidziane trudności.  Po krótkich przygotowaniach zaczęliśmy i i woda poszła, jak to mówią strażacy. Miałem nie patrzeć ale przyznam, że  trochę oszukiwałem.
Po dziesięciu minutach i trzydziestu trzech sekundach, głośne jęki Ireny [ bo Irena jej było], oznajmiły dojście do upragnionego celu.
Irena wyglądała na bardzo zadowoloną z przebiegu eksperymentu, proponując nawet powtórkę jeśli tylko będzie taka potrzeba.
Nie powiem, miałem już pewien pomysł, ale na razie praca. Otworzyłem wino i wzięliśmy się ostro do roboty.
 Już po wszystkim obliczyłem przepływ wody z prysznica, pomnożyłem przez czas potrzebny do osiągnięcia orgazmu i wyszło, że w tym przypadku zużyto sto dwadzieścia siedem i pół litra życiodajnego płynu. O k.... 
Przecież kobiet jest nawet więcej niż mężczyzn, co w dobie zniewieścienia tych ostatnich nie wróży dobrze naszej umęczonej planecie.
 Biedny ten świat na dłuższą metę tego nie wytrzyma! Trzeba działać! Niestety drugie wino też się skończyło i dalsze działania trzeba było odłożyć na bardziej sprzyjający moment. Czy zdążymy przed katastrofą? Nie wiem, szczerze mówiąc. 
Ponieważ jednostkowo trudno wyciągnąć bardziej szczegółowe wnioski ile tej wody idzie w kanał, proszę inne amatorki tej rozrywki o podanie ich czasów potrzebnych do osiągnięcia satysfakcji. Chodzi o dokładność obliczeń, żeby wiedzieć ile  nam wszystkim zostało do ostatecznej katastrofy klimatycznej.
dr. Marek - specjalista od zadań specjalnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz