Coś jeszcze sobie przypomniałem a propo polityki...
Podjechałem raz rowerkiem na taką demonstrację, która zupełnie była mi nie po drodze ideowej ale czasami dzieją się tam rzeczy o których nikt nie napisze , ani nie powie więc warto sobie chwilę popatrzeć.
I nagle grom z jasnego nieba! Owinięta prześcieradłem ze stosownym hasłem( z którym absolutnie się nie zgadzałem) dojrzała, powabna istota płci przeciwnej skrzyżowała spojrzenie z moim. W tym momencie powstał absolutnie nowy, nieznany związek chemiczny o przeogromnym potencjale.
Chodziliśmy koło siebie jak zaczadzeni, zadyma polityczna przestała mieć dla pani jakiekolwiek znaczenie. Dla mnie zresztą też.
Pani zdjęła z siebie prześcieradło ( chyba żeby odsłonić wszystkie swoje atuty ) i zaczęła taniec godowy, do którego chetnie się przyłączyłem. Gdyby nie jej koleżanki, które zorientowały się co sie z nią dzieje i które z niewiadomych powodów nie pozwoliły nam na bliższy kontakt ze sobą, różnie mogłoby się to wszystko skończyć. A tak moja niedoszła otoczona kordonem sanitarnym przyjaciółek, zniknęła w zakamarkach Starego Miasta obdarzając mnie na koniec pełnym żalu, jeśli nie rozpaczy spojrzeniem. Oczywiście nie pozostałem jej dłużny.
Po ca ja piszę te pierdoły... A no po to, żeby dać nam wszystkim jakąś nadzieję na powrót do normalności. Żeby słuchać siebie, swojego ciała, instyktu pierwotnego, intuicji a nie skurwysynów, żłodzieji i bandytów , czyli polityków.
Pozdro. drm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz