piątek, 13 grudnia 2013

Chyba coś ze mną nie halo, bo znowu mam chęć coś naskrobać. Po co? Nie wiem... Podobno nic na tym świecie nie dzieje sie bez jakiejś przyczyny.
 Trza to piszę i już. Tylko o czym?
Rano podsłuchiwałem w radyjku dyskusję na temat parytetów w dostępie kobiet do wszystkiego tego, czego nie chcą łatwo pozbyć się faceci. Kto by chciał zresztą. Kobitki jakby już miały to co oni, też by z pewnością łatwo się władzy i kasy nie pozbyły. To naturalne i zrozumiałe nie tylko u rasy ludzkiej. W tej kwestii niewiele różnimy sie od zwierząt.
Wiadomo, że nic tak nie kręci nas wszystkich, jak te dwie rzeczy. Osobników, którzy są na nie odporni, zwykło nazywać się sfrustrowanymi nieudacznikami. Oczywiście dla wygody i lepszego samopoczucia tych, co nie są i znajdują rozkosz niemal, w kurwieniu się za wszelką cenę, żeby osiągnąć zamierzony cel.
Nie chciałbym w żadnym razie zamykać kobietom drogi do świadomej  moralnej samodestrukcji, ale może lepiej zostawić ten proceder facetom, którym to bardziej pasuje do twarzy. Historycznie i estetycznie. W końcu to z natury płeć brzydka. 
Niech część z nas zostanie poza tym bagnem, z którym na  codzień obcujemy: w pracy, polityce, sztuce i wszędzie tam, gdzie władza i pieniądze robią z małych nieszkodliwych kreaturek, kreatury wielkie i szkodliwe. Przecież znamy to aż za dobrze! Często nie chce się na samą myśl o tych ch...  wstać rano z łóżka. ( To o mnie)
Może właśnie dlatego niech to będzie właśnie płeć piękna? Bo jeśli nie ona to kto? Trzeciej nie mamy... Przynajmniej na razie..
Dlatego apeluj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz