wtorek, 26 lutego 2019

POLOWANIE W WIELKIM MIEŚCIE

Mieszkały obok mnie, co było zarazem ekscytujące ale miało też swoją cenę. Doświadczeni mówią, że do kobiet przychodzą faceci a faceci chodzą do kobiet, czyli  jednym słowem, tam gdzie wynajmują kobiety zawsze jest dużo facetów.
I wtedy to jest udręka dla sąsiadów. Faceci zamiast śmiać się subtelnie i z wdziękiem, rżą jak ochwacone konie.  Zresztą to jest prawda o czym przekonałem się, kiedy kobiety w końcu zniknęły a po nich zamieszkał facet. Zero imprez, cisza i spokój. Jedna dziewczyna czasami, ale cicha i grzeczna.
Sąsiadki ładne, młode ciągle podekscytowane, spotykane na korytarzu płaczące, śmiejące, zdenerwowane, no po prostu młodość, energia i czad. Z tego co się zorientowałem, żadna nie była w stałym związku. Spotykane na korytarzu często za to płakały z telefonem w ręku i pytały dlaczego, czy to moja wina,  dlaczego nie przyjechałeś itp. Obie coś tam niby studiowały, pracowały dorywczo, no i melanżowały prawie codziennie, ku utrapieniu tych nad, pod i obok.
Trwało to rok niecały, kiedy nagle zniknęły. Cicho się zrobiło i jakoś tak smutniej, chociaż można było w końcu pospać.
Przypadkowo spotkałem jedną z nich na ulicy kilka miesięcy później i wdałem się w pogawędkę. Na pytanie co się stało, że zniknęły, dowiedziałem się od niej, że wróciła do siebie [ to siebie bardzo mi się spodobało, bo chyba o to w tym wszystkim chodzi]. Dalej, że znalazła tam nieoczekiwanie fajnego faceta, planują ślub itd. Wyglądała na bardzo dumną i spełnioną.
Czyli te ciągłe imprezy, to było wielkie polowanie...
 No i dobrze, przyrost naturalny jest przecież konieczny dla rozwoju naszej gospodarki, dając jej szansę na dorównanie w niedługim czasie, niemieckiej.
A przyjaciółka? - zapytałem, bo tamta podobała mi się bardziej.
Powiedziała, że się obraziła i wyjechała do Londynu. 
No tak.. Ładniejszej zawsze trudniej coś upolować, bo za dużo kalkuluje... Po co do Londynu, skoro jak się okazuje można coś ustrzelić lokalnie u siebie.
 Kiedy już  się pożegnałem, zamyśliłem się nad młodością i chmurnością. Pomyślałem,  że niektóre dziewczyny mimo wszelakich pokus tego świata, nie  zatraciły kobiecego instynktu i w sumie na tym dobrze wychodzą. Nawet jak się rozwiodą, co jest bardzo prawdopodobne, mają dzieci, alimenty, no i 500 + 
Ja wiem, to niezgodne z mainstreamową propagandą, że niezależność jest najwyższym dobrem kobiety i powinny one bronić swoich wagin przed zakusami rycerzy ciemności, których jedynym celem jest zagonienie tychże do rodzenia, gotowania i świadczenia im usług seksualnych za darmochę.
 Nie mówi się jednak, że totalna wolność dzisiaj, oznacza w konsekwencji zabójczą samotność później. 
I tu skończę, żeby nie popaść w jeszcze większy męski szowinizm.  
Dasz Bór.  drm






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz