Cześć,
ogólnie polityką się za bardzo już nie ekscytuje, bo to domena raczej dla naiwnych głupków, którym się wydaje, że coś jeszcze od nich zależy, ale wpadła mi do głowy jedna refleksja.
Nie można politykować cały czas z pozycji, że wszystko na co my nie mamy wpływu jest złe, a do tego żeby to zobrazować używać całą masę określeń typu;
porażające, tragiczne, fatalne, nieodwracalne, haniebne itp.
Tego typu zachowanie może śwadczyć o ciężkiej depresji, chorobie psychicznej i o całkowitej niezdolności do wzięcia odpowiedzialności za cokolwiek, a już na pewno
nie za 40 milionowy kraj.
Do tego trzeba mieć całe morze optymizmu, pozytywnego nastawienia i trochę wrodzonego poczucia humoru żeby ten wózek popchać cztery czy osiem lat. Rudy to miał i jakoś to szło.
Nawet Lech W. ostatnio powiedział coś mądrego na ten temat ( trudno uwierzyć) pod sądem najwyższym, żeby nie brać tego wszystkiego tak poważnie i bawić się trochę tą sytuacją.
Tym razem bym tego pana posłuchał i zabawiłbym się chetnie z jakąś powabną przedstawicielką przeciwnego obozu politycznego.
Lub chociaż inteligentną i z poczuciem humoru...
Pozdro drm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz