Niepojęte jest, że taki sobie niewinny czasownik ( chyba) "chcieć", robi spektakularną karierę. Nie gdzie indziej, a w polityce oczywiście. Zwłaszcza jeden przecwany koleś, który po mistrzowsku operuje owym czasownikiem, łacząc go zgrabnie z dowolnie manipulowanym wymiarem czasowym.
Kiedy słucham go i widzę, jak z niezachwianą pewnością siebie, po raz kolejny zapewnia, że on i oni chcą, chcemy, będziemy chcieli zrobić to czy tamto, podając przy tym odległe daty spełnienia tych chceń, np. rok 2025, 2030 itd. to nabieram ochoty na podobne chcenia.
Otóż oświadczam, że w związku z rozpoczętym nowym rokiem, chcę być dobrym, uczciwym, wesołym, niekłótliwym, niezrzędzącym, pracowitym, niepalącym, niepijącym i uprawiającym seks tylko z żoną obywatelem.
Wszystkie te warunki chcę spełnić do roku 2040, kiedy bedę miał już wszystko głęboko w dupie.
Wkurzony nie na żarty drm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz